piątek, 3 maja 2013

Majówka, wrrr...

 
Leje od trzech dni. Pogoda jak zwykle złośliwie potraktowała wszystkich tych, którzy liczyli na długi weekend pełen słońca i  ciepła. W planach były wycieczki w plener, pikniki, grille. Nic z tego. Pamiętacie majówkową śnieżycę sprzed dwóch lat? Z dwojga złego o tej porze roku chyba już lepszy deszcz, niż śnieg. Ja liczyłam na to, że nasz taras wreszcie złapie trochę kolorów. Nie zważając na ryzyko 'ogrodników', czy innej' zimnej zośki' wysadziłam już surfinie do tarasowych donic. Niestety, przez ten deszcz, chłód i brak słońca daleko im jeszcze do zakwitnięcia. No cóż, tegoroczna wiosna nadal ćwiczy naszą cierpliwość.
Od kilku sezonów sadzę na tarasie głownie surfinie i petunie (prawdę mówiąc mam spory problem z ich odróżnieniem, ale ojtam). Wg mnie to naprawdę wdzięczne kwiaty. Za odrobinę regularnej  uwagi odpłacają nam się burzą kolorowego kwiecia od maja do pełnej jesieni. Uwielbiam je. Do tego trochę lobelii (moja kolejna ulubienica tarasowa) i ewentualnie czegoś, czemu nie mogłam się oprzeć w sklepie ogrodniczym. Np. margerytka , pięknie wyglądała i kwitła jak szalona cały sezon, niestety nie przetrwała zimy w garażu - uschła. Jak już wspomniałam, nie mogę pochwalić się kolorami z tegorocznego tarasu, ale znalazłam fotkę chyba sprzed dwóch lat.
Miłej reszty weekendu. I słońca jednak:)
 
 

1 komentarz:

  1. Aga, u nas leje niezmiennie od trzech tygodni...
    jakos trzeba zaczarowac te pogode;))
    Pozdrawiam z Alzacji,
    Kasia
    ps.strasznie nieporadnie idzie mi zakladanie mego bloga.Gratuluje, bo Twoj juz niezle funkcjonuje:))

    OdpowiedzUsuń